Piek│o i niebo-rozmowa z Billem Brufordem

Zaczyna│ karierΩ w ko±cu lat sze£µdziesi╣tych jako perkusista grupy Yes. P≤ƒniej gra│ w wielu innych s│ynnych zespo│ach, przede wszystkim w King Crimson, ale te┐ miΩdzy innymi w Genesis, U.K. i Anderson-Wakeman-Bruford-Howe . O wszystkich potrafi m≤wiµ bez sentymentu, z dystansem. Yes nazywa na przyk│ad legendarnym ba│aganem. Najwy┐ej ceni sobie wsp≤│pracΩ z King Crimson. Podkre£la, ┐e ogromnie szanuje Roberta Frippa - za intelekt, wyobraƒniΩ, szczero£µ i artystyczn╣ odpowiedzialno£µ. Ale natychmiast dodaje na jego temat: Niekt≤rzy arty£ci znajduj╣ wiΩcej przyjemno£ci w burzeniu ni┐ w budowaniu. Ma te┐ w dorobku nagrania w duecie z Patrickiem Morazem oraz z w│asnymi zespo│ami Bruford i Earthworks. Zaprosili go organizatorzy niezwyk│ego festiwalu - Opolskich Dni Perkusyjnych. Wyst╣pi│ te┐ w Warszawie, w klubie Akwarium. Do przyjazdu do Polski nam≤wi│a go ┐ona, kt≤ra koniecznie chcia│a zobaczyµ miasto swojego ojca - Lublin. Tam jednak nie dotarli obiecuj╣c, ┐e niebawem wr≤c╣ do naszego kraju. Moja rozmowa z Billem Brufordem odby│a siΩ w wyj╣tkowo gor╣cej - dos│ownie i w przeno£ni - atmosferze restauracji Hotelu Olimpijskiego w Opolu.

 - Wiem, ┐e od najm│odszych lat interesowa│e£ siΩ jazzem. Co sprawi│o, ┐e do│╣czy│e£ do zespo│u Yes?

- By│em zafascynowany jazzem, ale przede wszystkim chcia│em z kim£ graµ. Gdy ma siΩ dwadzie£cia lat, nie odrzuca siΩ propozycji pracy, bez wzglΩdu na to, kto dzwoni. Zgodzi│em siΩ wiΩc do│╣czyµ do Yes, a zrobi│em to tym chΩtniej, ┐e z pocz╣tku muzyka zespo│u wyda│a mi siΩ interesuj╣ca, chocia┐by ze wzglΩdu na skomplikowane opracowania partii wokalnych. Dodam, ┐e pozosta│em w Yes perkusist╣ jazzowym, graj╣cym w jazzowy spos≤b, co niestety nie przyczyni│o siΩ do uporz╣dkowania muzyki, kt≤ra okaza│a siΩ do£µ ba│aganiarska. Pianista m≤wiΩ o Ricku Wakemanie - sk│aniaj╣cy siΩ ku muzyce klasycznej, gitarzysta - mam na my£li Steve'a Howe'a - graj╣cy tematy wziΩte z country, a sol≤wki z jazzu, od Wesa Montgomery'ego, i tak dalej, a do tego jazzowy perkusista... Chaos. Kompletny ba│agan. Nic do siebie nie pasowa│o.

- Powiedzia│e£ w jednym z niedawnych wywiad≤w , ┐e perkusista by│ w Yes tylko dodatkiem do wokalisty. Czy oznacza to, ┐e czu│e£ siΩ w tym zespole artystycznie skrΩpowany?

- Nie, nie przeszkadza│o mi, ┐e jestem jedynie t│em dla wokalisty. Ale oczywi£cie po jakim£ czasie przyjemnie by│o znaleƒµ siΩ w grupie takiej jak King Crimson, gdzie ka┐dy instrumentalista odgrywa│ istotn╣ rolΩ, natomiast £piew nie mia│ a┐ takiego znaczenia. Yes to by│, w du┐ym stopniu, zesp≤│ wokalny, w ka┐dym razie w tym czasie, gdy ja by│em w jego sk│adzie. Wszystko by│o podporz╣dkowane partiom wokalnym. I to mi odpowiada│o. Ale po p│ycie " Close To The Edge " straci│em do tego serce. I zwi╣za│em siΩ z bardziej eksperymentaln╣ grup╣ King Crimson.

- Kt≤ry album Yes cenisz najbardziej?

- Ja nie ceniΩ album≤w Yes (£mieje siΩ, potem d│ugo milczy, jakby waha│ siΩ, czy dodaµ co£ jeszcze). LubiΩ " Close To The Edge". Bardzo przyjemna p│yta. Nawet dzi£ zdarza mi siΩ jej pos│uchaµ. LubiΩ te┐ "Owner Of A Lonely Heart" (chodzi o album 90125 z przebojem Owner Of A LoneIy Heart, nagrany ju┐ bez Bruforda - przyp. w). To wspania│y przyk│ad muzyki pop. Uwielbiam dobr╣ muzykΩ pop. Nie jest to oczywi£cie dzie│o Yes, a Trevora Horna, ale co to ma za znaczenie ?

- Ciekawe, ┐e wymieni│e£ Close To The Edge, poniewa┐ w filmie Yes Years wypowiadasz siΩ o tytu│owym utworze z tej p│yty z pewn╣ ironi╣. Opowiadasz, ┐e by│ w znacznym stopniu dzie│em przypadku.

-Bo by│.

- Czy wiele utwor≤w Yes powsta│o w ten spos≤b?

- Tak. w Yes w│a£ciwie wszystko by│o dzie│em przypadku. Nigdy nie mia│o siΩ poczucia, ┐e arty£ci wiedz╣, co robi╣. Ale tak naprawdΩ wiΩkszo£µ z nas nie wie, co robi. Zapewniam ciΩ, ┐e Robert Fripp jako lider King Crimson wiedzia│ niewiele ponad to, ┐e je£li znajdzie piΩciu zdolnych muzyk≤w, zbierze ich w studiu i bΩdzie trzyma│ pod kluczem, jest du┐e prawdopodobie±stwo, ┐e nagraj╣ interesuj╣c╣ p│ytΩ. To ca│a jego tajemnica. Bierze jazzowego perkusistΩ, a przy tym dziwaka - Jamiego Muira, perkusistΩ rockowej grupy Billa Bruforda, £piewaka i basistΩ Johna Wettona, skrzypka - Davida Crossa, kt≤ry nie ma zielonego pojΩcia, o co chodzi, zamyka ich w studiu... A ca│a reszta jest ju┐ dzie│em przypadku. Nigdy nie wiedzieli£my, co robimy. I to oczywi£cie by│o bardzo interesuj╣ce.

- Czy m≤g│by£ opowiedzieµ o wsp≤│pracy Yes z orkiestr╣ podczas nagrywania albumu Time And A Word?

- Wiele czasu minΩ│o od tamtej pory. Co mogΩ powiedzieµ? To by│o co£ okropnego. Nic z tego nie wysz│o. Keith Emerson wsp≤│pracowa│ z orkiestrami symfonicznymi, wiΩc i my chcieli£my spr≤bowaµ, chocia┐ byli£my jeszcze dzieciakami. Orkiestra nie tylko wziΩ│a udzia│ w nagraniu p│yty, ale przez jaki£ czas towarzyszy│a nam te┐ na koncertach. To by│o straszne. Smyki nie trzyma│y rytmu, ci╣gle siΩ sp≤ƒnia│y, a jakby tego by│o ma│o - nie mo┐na ich by│o porz╣dnie nag│o£niµ. Okropne. Wielkie nieporozumienie (£mieje siΩ). Wiesz, to by│o w czasach, gdy ludzie rocka my£leli, ┐e je£li nawi╣┐╣ wsp≤│pracΩ z orkiestrami symfonicznymi, wzro£nie ranga rocka. Wielkie nieporozumienie. Rock tego nie potrzebuje.

- Rick Wakeman powiedzia│ mi niedawno...

- 0, to musi byµ prawda (£mieje siΩ).

- ...┐e nie widzi przysz│o£ci przed Yes. Czy podzielasz jego opiniΩ?

- C≤┐, dla mnie na pewno nie ma przysz│o£ci w Yes, poniewa┐ ja zosta│em z zespo│u wylany. Nie potrzebuj╣ dw≤ch perkusist≤w. Ca│kowicie wystarcza im Alan White. Oczywi£cie je£li bΩd╣ mieµ przeboje, maj╣ przed sob╣ wielk╣ przysz│o£µ. Gorzej, gdy nie bΩdzie przeboj≤w. Takie s╣ prawa rz╣dz╣ce muzyk╣ pop. W tym £wiecie nie mo┐na funkcjonowaµ bez przebojowej p│yty, poniewa┐ koszty nagra± s╣ w tej chwili ogromne.

- Jakie by│y twoje oczekiwania, gdy przechodzi│e£ z Yes do King Crimson? Czy by│e£ zadowolony z tej zmiany?

-Oczywi£cie, ┐e by│em zadowolony. Wiele satysfakcji da│a mi zw│aszcza wsp≤│praca z King Crimson w latach 1981-1984.

To by│ naprawdΩ dobry zesp≤│. W sk│adzie by│o dw≤ch Amerykan≤w, Adrian Belew i Tony Levin. îwietnie siΩ z nimi wsp≤│pracowa│o. MogΩ tylko ┐a│owaµ, ┐e trwa│o to tak kr≤tko, poniewa┐ wtedy bardzo siΩ rozwin╣│em jako muzyk, ca│kowicie zmieni│em sw≤j styl. Ale Robert zawsze rozwi╣zywa│ grupΩ po dw≤ch-trzech latach, po dw≤ch-trzech p│ytach, gdy tylko zaczΩ│a zdobywaµ popularno£µ. Rozumiem go, ale ┐a│ujΩ, ┐e nie trwa│o to trochΩ d│u┐ej.

- Robert Fripp w li£cie do naszego pisma zapowiedzia│ kilka miesiΩcy temu, ┐e znowu powo│a King Crimson do ┐ycia...

- Zawsze to robi│. I na pewno zrobi znowu.

- BΩdzie to King Crimson bez ciebie ?

- Prawdopodobnie tak. Przypuszczam, ┐e uwa┐a mnie za kogo£, z kim ciΩ┐ko siΩ wsp≤│pracuje. Zreszt╣ ja mam podobne zdanie o nim. Niemo┐liwy facet. Gdybym mia│ jeszcze kiedy£ zetkn╣µ siΩ z nim na swej drodze artystycznej, bΩdΩ pracowa│ dla niego, ale na pewno nie z nim.

- Czy m≤g│by£ zdradziµ jakie£ tajemnice warsztatu tw≤rczego Roberta Frippa, poniewa┐ on sam jest cz│owiekiem bardzo tajemniczym i m≤wi o swej muzyce niewiele.

- Por≤wna│bym go do Milesa Davisa. Po pierwsze - otacza siΩ zdolnymi ludƒmi i wyciska z nich naprawdΩ wszystko, co potrafi╣. Ca│a tajemnica w tym, by postawiµ na w│a£ciwych, interesuj╣cych ludzi. Mo┐e oczywi£cie dochodziµ miΩdzy nimi do spiΩµ, ale samo ich spotkanie jest ju┐ czym£ fascynuj╣cym. Po drugie - daje sugestie dotycz╣ce tego, czego nie wolno graµ. A wiΩc nie m≤wi, co maj╣ graµ, a wyja£nia, czego graµ nie wolno. To bardzo wa┐ne. A potem zostaje nadzieja, ┐e dadz╣ z siebie to co najlepsze. Niewiele wiΩcej mo┐na powiedzieµ o warsztacie tw≤rczym Roberta Frippa, naprawdΩ. Przynajmniej je£li chodzi o King Crimson, bo nie chcΩ siΩ wypowiadaµ o innych jego projektach, jak Guitar Craft.

- Powiedzia│e£ kiedy£, ┐e w King Crimson mΩ┐czyƒni byli prawdziwymi mΩ┐czyznami. Co mia│e£ na my£li?

- Zesp≤│ King Crimson wymaga│ od ka┐dego ogromnego hartu ducha. Ka┐dy z nas musia│ podejmowaµ wiele wa┐nych decyzji, tak wa┐nych, jak ta, w jaki spos≤b graµ na instrumencie. I musia│y to byµ decyzje w│a£ciwe... Wierz mi, nie by│ to zesp≤│, w kt≤rym zawsze panowa│a przyjacielska atmosfera... Ka┐dy, kto zgadza│ siΩ byµ w King Crimson, musia│ liczyµ siΩ z tym, ┐e oczekiwaµ siΩ bΩdzie od niego ci╣g│ych przemian. »e po trzech latach nie bΩdzie ju┐ tym samym cz│owiekiem, co w chwili przyst╣pienia do zespo│u. Brzmi to bardzo prosto, ale na pewno masz £wiadomo£µ, ┐e wiΩkszo£µ grup rockowych nie stawia takich wymaga± - robi w k≤│ko to samo, niczego nie pr≤buje zmieniaµ.

- Kt≤r╣ z p│yt King Crimson by£ wyr≤┐ni│?

-LubiΩ "Discipline". Bardzo dobra p│yta.

- W Polsce wielu fan≤w wy┐ej stawia p│yty z lat siedemdziesi╣tych ni┐ te z lat osiemdziesi╣tych, jak Discipline.

-MogΩ zrozumieµ, dlaczego na niekt≤rych p│yta "Discipline" nie robi wra┐enia. Nie ma na niej popis≤w, nie ma epatowania umiejΩtno£ciami technicznymi...

- By│e£ opr≤cz Roberta Frippa jedynym muzykiem, kt≤ry gra│ zar≤wno w King Crimson z lat siedemdziesi╣tych, jak i w King Crimson z lat osiemdziesi╣tych. Czy m≤g│by£ powiedzieµ, co twoim zdaniem │╣czy│o i co r≤┐ni│o te dwa zespo│y?

- By│y podobne na wiele sposob≤w. Po pierwsze - idea by│a ta sama. Znaleƒµ muzyk≤w pe│nych inwencji, zebraµ ich razem i czekaµ, co z tego wyniknie. Po drugie - │╣czy│a je zasada siΩgania zawsze po najnowsz╣ technologiΩ, aby mo┐na by│o przem≤wiµ do s│uchaczy nowym jΩzykiem dƒwiΩkowym. W 1972 roku by│y to na przyk│ad melotrony. PamiΩtasz melotrony? Co£ okropnego. W 1981 roku by│y to elektroniczne bΩbny Simmonsa, syntezator gitarowy RoIanda, stick. Po trzecie - ambicj╣ King Crimson by│o zawsze przewidywaµ, w jakim kierunku muzyka mo┐e siΩ rozwin╣µ w ci╣gu kilku najbli┐szych lat, jak mo┐e siΩ zmieniµ.

Po czwarte - zesp≤│ King Crimson we wszystkich swych wcieleniach by│ wehiku│em zmian. Muzycy musieli byµ zawsze przygotowani na zmianΩ techniki gry, traktowania instrument≤w i tak dalej. Warunkiem przyst╣pienia do King Crimson by│a - jak ju┐ m≤wi│em gotowo£µ do zmian, do przeobra┐e±. Takie by│y podobie±stwa.

- A r≤┐nice?

- Po pierwsze - w zespole z lat osiemdziesi╣tych by│o dw≤ch Amerykan≤w. Amerykanie s╣ wspaniali, bo nie rozumiej╣ ani jednego s│owa z tych wszystkich rzeczy, o kt≤rych m≤wiΩ. Uwa┐aj╣, ┐e s╣ to bzdury. Gdy s│ysz╣ takie intelektualne bredzenie, po prostu id╣ do baru. Adrian Belew i Tony Levin nie mieli pojΩcia, o czym Robert Fripp m≤wi│ do nich przez trzy lata. I chyba specjalnie siΩ tym nie przejmowali. A poza tym Amerykanie potrafi╣ bawiµ siΩ, jak szaleni, a wiΩc wsp≤│praca z nimi jest ƒr≤d│em nieustaj╣cej uciechy. Dla mnie wsp≤│praca z Tonym Levinem by│a wielk╣ zabaw╣. Po drugie - King Crimson z lat osiemdziesi╣tych stawia│ nacisk na zagΩszczenie faktury dƒwiΩku, zw│aszcza partii gitar. Tymczasem King Crimson z lat siedemdziesi╣tych by│ bardziej konwencjonalnym zespo│em rockowym, jak powiedzmy Led Zeppelin, tyle ┐e improwizuj╣cym.

- Jak wspominasz wsp≤│pracΩ z Genesis?

- Niezbyt przyjemnie. Ale to nie ich wina - byli dla mnie bardzo mili - a moja. To sprawa bardzo osobista. Nie odpowiada│a mi rola wynajΩtego perkusisty. Kto£ wyjmuje pieni╣dze z kieszeni i m≤wi: "Graj!'I Mia│em ju┐ wtedy za sob╣ wsp≤│pracΩ z King Crimson, gdzie by│em emocjonalnie zaanga┐owany w granie. A tu nagle znalaz│em siΩ w sk≤rze takiego Steve'a Gadda, a wiΩc faceta, kt≤rego po prostu siΩ kupuje. NaprawdΩ nie m≤g│bym byµ muzykiem sesyjnym. Wsp≤│pracΩ z Genesis zaproponowa│ mi Phil Collins. Po odej£ciu Petera Gabriela on zosta│ wokalist╣ i szukali kogo£, kto by go odci╣┐y│ za bΩbnami. Przes│uchali stu czy dwustu perkusist≤w, ale ┐aden im siΩ nie spodoba│. Gra│em wtedy w Brand X, drugiej grupie Collinsa, a m≤j styl by│ w≤wczas zbli┐ony do jego, wiΩc pewnego razu zapyta│, czy bym im nie pom≤g│. To by│o nowe do£wiadczenie, skusi│o mnie, ale szybko siΩ okaza│o, ┐e zupe│nie mi nie odpowiada.

- Przypuszczam, ┐e o wiele cieplej wspominasz wystΩpy w U.K.

- Problem tego zespo│u polega│ na tym, ┐e z wielkim trudem udawa│o siΩ osi╣gaµ r≤wnowagΩ miΩdzy ambicjami dw≤ch ludzi jazzu, a wiΩc opr≤cz mnie tak┐e Alana Holdswortha, oraz dw≤ch ludzi rocka, czyIi Eddiego Jobsona i Johna Wettona. My dwaj chcieli£my graµ muzykΩ inn╣, trochΩ dziwn╣, i p≤ƒniej pr≤bowali£my to robiµ w zespole, kt≤ry nazwa1i£my Bruford, natomiast Wetton wykaza│ siΩ w swej nastΩpnej grupie Asia. Na pierwszej p│ycie U.K. uda│o siΩ tΩ r≤wnowagΩ osi╣gn╣µ. Uwa┐am, ┐e to bardzo dobra p│yta. Ogromnie j╣ lubiΩ. A1e potem Jobson i Wetton chcieli tworzyµ coraz wiΩcej popowych piosenek, a mi i Ho1dsworthowi to nie odpowiada│o, wiΩc odesz1i£my.

- I, jak powiedzia│e£, za│o┐yli£cie grupΩ Bruford...

- Tak. Zamierzali£my graµ instrumentalny rock, ale z czasem coraz bardziej ci╣┐y1i£my ku jazzowi. G│≤wnym so1ist╣ by│ Holdsworth. Niezwyk│y muzyk. A ponadto w sk│adzie znaleƒli siΩ te┐ ameryka±ski basista Jeff Ber1in oraz pianista Dave Stewart - a1e nie ten z Eurythmics, inny Dave Stewart...

- z National Health...

- W│a£nie. No i by│a jeszcze Annette Peacock, kt≤ra trochΩ £piewa│a. Grali£my g│≤wnie w Stanach. To by│ bardzo przyjemny zesp≤│. Rozpad│ siΩ, poniewa┐ koszty jego utrzymania okaza│y siΩ zbyt wysokie. Wozili£my ze sob╣ na przyk│ad tak k│opotliwy w transporcie instrument, jak organy Hammonda...

-Jak wspominasz wsp≤│pracΩ z Patrickiem Morazem ?

- To by│y moje pierwsze kroki w stronΩ czystego jazzu. Wtedy porzuci│em na jaki£ czas bΩbny elektroniczne i znowu zacz╣│em graµ na zwyk│ej perkusji. Wtedy przekona│em siΩ do mniejszych, skromniejszych rzeczy. Wystarcza│y nam fortepian i perkusja. Nie by│o efektownej oprawy £wietlnej, nie by│o wzmacniaczy, nie by│o gitar. Naszym za│o┐eniem by│o: improwizowaµ w dw≤jkΩ, co robili£my przez dwa lata. Wiele koncertowali£my, nie zawsze z sukcesem, ale dla mnie by│o to wa┐ne do£wiadczenie. Od tamtej pory kierowa│em siΩ coraz bardziej w stronΩ jazzu i w ko±cu za│o┐y│em w│asny zdecydowanie jazzowy zesp≤│ Earthworks.

- p│yta All Heaven Broke Loose, ostatnia jak dot╣d w dorobku Earthworks, powstawa│a dok│adnie w tym czasie, gdy wojska sprzymierzone dokonywa│y inwazji na Irak. Jak zdarzenia tamtych dni wp│ynΩ│y na twoj╣ muzykΩ?

- Nagrywali£my tΩ p│ytΩ w Niemczech. ZaczΩli£my dok│adnie w dniu wybuchu wojny .Byli£my w studiu przez dziesiΩµ dni po dziesiΩµ godzin, a wiΩc przez sto godzin. A tΩ wojnΩ nazwano przecie┐ II wojn╣ stu godzin ". Dziwna zbie┐no£µ, prawda ?

Oczywi£cie by│ to g│≤wny temat naszych rozm≤w. Pod wp│ywem zdarze± w Iraku wybrali£my tytu│. Sparafrazowali£my stare angielskie powiedzenie: "Piek│o rozprzestrzeni siΩ na ca│y £wiat", z tym ┐e s│owo "piek│o" zast╣pili£my s│owem " niebo". Oczywi£cie, ┐e zdarzenia w Iraku mia│y wp│yw na nasze kompozycje. Zareagowali£my na wie£µ o wojnie komponuj╣c muzykΩ pe│n╣ spokoju, refleksyjn╣.

- Bardziej og≤lnie: czy sytuacja na £wiecie ma wp│yw na twoj╣ muzykΩ?

-Wielkie s│owa! Jestem zak│opotany, gdy mam odpowiedzieµ na takie pytanie w obecno£ci ┐ony (£mieje siΩ, a potem d│ugo milczy) Owszem. Zw│aszcza, gdy pracowa│em w King Crimson. Zw│aszcza wtedy, gdy powstawa│a p│yta "Discipline". Ot≤┐ g│≤wnym motorem dzia│alno£ci zespo│u w tym czasie by│o przekonanie, ┐e zindywidualizowana ekspresja znamionuj╣ca £wiat kapitalistyczny doprowadzi│a do zamΩtu. Postawili£my sobie wiΩc pytanie, czy nie lepiej dla nas jako muzyk≤w by│oby, gdyby£my upodobnili siΩ do tradycyjnej spo│eczno£ci wiejskiej, gdzie zindywidua1izowana ekspresja - wprowadzi│bym tu inne okre£lenie: popisywanie siΩ - jest temperowana na rzecz dzia│a± dla wsp≤lnego dobra. A wiΩc zrezygnowali z so1≤wek gitarowych, akrobacji za bΩbnami i tak dalej, i ca│╣ uwagΩ skupili na tym, co jest wynikiem wsp≤lnych dzia│a± - na fakturze tworzonej muzyki. Dobra wsp≤│praca ki1ku instrumentalist≤w obrazuje, jak harmonijnie mo┐e dzia│aµ ka┐da ludzka spo│eczno£µ, jak mo┐na zr≤wnowa┐yµ w niej r≤┐ne si│y.

PozwolΩ sobie wiΩc na teoretyczne uog≤lnienie: gdyby ca│y £wiat funkcjonowa│ jak dobry kwartet smyczkowy, nier≤wno£ci spo│eczne by│yby mniejsze, nie by│oby te┐ ty1u niepokoj≤w. Takie by│y za│o┐enia King Crimson w latach osiemdziesi╣tych. Odpowiedƒ na twoje pytanie brzmi wiΩc: tak, sytuacja na £wiecie ma wp│yw na muzykΩ, kt≤r╣ gram. Czy jest szansa, ┐e us│yszymy ciΩ jeszcze kiedy£ w zespole rockowym

- Nie, nie s╣dzΩ. W drugiej po│owie roku zamierzam odnowiµ wsp≤│pracΩ z A1anem Holdsworthem, nasz nowy zesp≤│ przyjmie nazwΩ High Velocity. A1e bΩdziemy graµ muzykΩ b1i┐sz╣ jazzu ni┐ rocka.

- Wiem, ┐e przygotowujesz czwart╣ ju┐ p│ytΩ Earthworks...

- Tak, bΩdzie zawiera│a nasze znane kompozycje, ale nagrane na ┐ywo w Stanach w ubieg│ym roku. Earthworks zawsze wypada lepiej na scenie ni┐ w studiu. Dlatego zdecydowali£my siΩ wydaµ album koncertowy. Uka┐e siΩ we wrze£niu, wyda go Virgin.

Rozmawia│: WIESúAW WEISS

PodziΩkowania dla Mariusza Adamiaka i Wojciecha Laska.